Ostatnie dni w Bieszczadach obfitowały w istotne wydarzenia kulturalne z dziedziny muzyki. Przez dwa dni odbywała się w Ustrzykach Dolnych czwarta już edycja Bojkowiany. Na stoku Gromadzynia przy Karczmie U Gały, od południa spowitego deszczowymi mgłami, rozbrzmiewały dźwięki ludowych kapel, m.in. z Jałowego, Ropienki. Do 18 trwał Turystyczny Jarmark. Wokół placu ustawione zostały stoiska z wyrobami z wikliny, szkłem artystycznym, rzeźbami, a także swoje stanowisko miał Bieszczadzki Park Narodowy z materiałami dotyczącymi przyrody naszego parku. O godzinie 18 rozpoczęto Bojkowianę zapaleniem watry, na scenie natomiast jako pierwszy zaprezentował się zespół góralski z Czarnego Dunajca. Niestety w sobotę nie dojechała do Ustrzyk zaproszona grupa z Ukrainy. Także miejscowy zespół folkowy przeniósł swój występ na niedzielę. Mogliśmy natomiast w pełni podziwiać muzykę, śpiewy, tańce i piękne ludowe stroje przybyłej aż z rumuńskiej Suczawy - Balady. Artyści - w większości studenci tamtejszego uniwersytetu -wprowadzili publiczność w świat dźwięków i dawnych obrzędów swojego regionu. Na scenie przed naszymi oczami odbywała się ceremonia błogosławieństwa pary młodych przed zaślubinami, pojawiły się także prezenty darowane młodożeńcom. Po tej niezwykle interesującej wędrówce do Rumunii powróciliśmy z powrotem do naszego kraju wraz zespołem Drewutnia. Skąd nazwa? Cześć członków zespołu pracowała w stolarni, a po pracy spotykali się żeby wspólnie pomuzykować i tak powstała grupa sięgająca w swej twórczości do ludowych pieśni praktycznie z terenów całej Polski ze szczególnym uwzględnieniem części południowo-wschodniej: Łemkowszczyzny, Polesia, a również Śląska.
Cały koncert zakończył się około 23.00 zaproszeniem wszystkich na następny dzień imprezy. Jednak w niedzielę udaliśmy w przeciwnym kierunku a mianowicie do Cisnej. W tym samym czasie odbywało się tam święto tej miejscowości. Główną gwiazdą niedzielnego wieczoru była doskonale wszystkim znana piosenkarka Krystyna Prońko. Jak wszyscy wiemy wokalistka od 25 lat rozsławia nazwę miejscowości w utworze zatytułowanym "Deszcz w Cisnej", za co otrzymała honorowe obywatelstwo gminy. Aby w końcu mogło zaświecić słońce w Cisnej został ogłoszony konkurs na tekst nowej piosenki, która miała nosić przekorny tytuł "Słońce w Cisnej". Spośród 20 nadesłanych tekstów artystka wybrała wiersz lokalnego poety Ryszarda Szociński. Krystyna Prońko od kilku dni gościła w Cisnej. Wraz z muzykami odpoczywała i jednocześnie pracowała na materiałem na swoją nową płytę, która ukaże się na przełomie roku. Niedzielny koncert był prezentacją nowych utworów, utrzymanych w stylistyce nowoczesnego gospel. Nierzadko mogliśmy usłyszeć piosenki z muzyką Pawła Serafińskiego, pianisty współpracującego od 25 lat z artystką, do tekstów z Pisma Świętego. Prócz Serafińskiego, obok piosenkarki wystąpili młodzi muzycy, byli to: Marcin Kukieła, Tomasz Cyranowicz oraz Radek Bolewski. Publiczność dobrze przyjęła nowe kompozycje, ale z prawdziwym aplauzem witała pierwsze rozpoznawalne nuty takich przebojów jak "Jesteś lekiem na całe zło" czy też "Małe tęsknoty". Miejscowi mieszkańcy oraz licznie przybyli na koncert turyści wspaniale się bawili, śpiewając razem z artystką dobrze znane teksty piosenek oraz pięknie tańcząc pod sceną (czego przykładem był jeden z bieszczadników Zenon Nadolski). Jak widać po tych imprezach Bieszczady powoli przestają być "zaściankiem kulturowym Polski". Znani artyści coraz chętniej zaglądają w nasze strony. Miejmy nadzieję, że w górach częściej będą rozbrzmiewać dobre muzyczne tony.
BRAWO CISNA, BRAWO USTRZYKI !!! |