Wczorajszy "cynk" dany przez znajomego ratownika GOPR - Jurka Godawskiego o tym, że w Bieszczadach Wysokich wystąpiło zjawisko inwersji (czyli odwrócenia ruchu mas powietrza - w dolinach zalega zimne, a w górach - ciepłe powietrze) spowodował, że zacząłem wertować prognozy meteo oraz mapy satelitarne w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: czy inwersja powtórzy się następnego dnia?
Właściwa analiza prognoz, obserwacja bieszczadzkiej przyrody (ścielace się w dolinach mgły!) oraz własne przeczucie mnie nie zawiodły. Podjęta decyzja o wyruszaniu skoro świt na szczyt Połoniny Wetlińskiej nie tylko została nagrodzona w postaci przepięknych panoram na polskie i ukraińskie Bieszczady, ale również znacznie czymś więcej. Ale jak to bywa z nagrodami, trzeba sobie na nie zasłużyć...
Jabłonki, godz. 4.00 rano, blisko -30°C. Pierwsza próba odpalenia samochodu spaliła na panewce. Druga również. Przez 3 godziny próbowaliśmy uruchomić 3 różne samochody, w tym "wóz pancerny" - terenową Toyotę Landcruiser z dodatkowymi bajerami. Jednak na bieszczadzkie mrozy nie ma mocnych. Zaczynamy żartować, że tylko brakuje tego, aby pod samochodem rozpalić ognisko :D
Dopiero po podłączeniu kilku spiętych ze sobą akumulatorów udało się uruchomić nasz wehikuł. Niestety 3 godz. stracone. Na wschód słońca na połoninie nie zdążymy na pewno :(
Mówi się trudno, ale jednak wyruszamy na spotkanie twarzą w twarz z inwersją oraz wspaniałą przygodą, jaką okazał się cały dzień spędzony w górach.
Mijamy Wetlinę. Nasz samochodowy termometr pokazuje -30°. Docieramy do przetartej przez wirnikowe pługi Przełęczy Wyżnej - tutaj "tylko" -20! Jest inwersja! Nakładamy szybko ski-toury i ruszamy w drogę na górę.
Trochę zmęczeni, ale szczęśliwi docieramy pod schronisko "Chatka Puchatka".
I co widzimy!? Wspaniały widok na Tatry!
Widok na Tatry spod schorniska "Chatka Puchatka" na Poł. Wetlińskiej
Na horyzoncie bielejące Tatry, a w dole miejscowość Wetlina
Oprócz wyrastających na horyzoncie najwyższych polskich gór podziwiamy przepiękne widoki na Połoninę Caryńską, Tarnicę, Rawki, a trochę dalej - już na Ukrainie - pasmo Połoniny Równej, Ostrą Horę, pasmo Pikuja i Borżawę. Wszystko skąpane w niesamowicie ostrym słońcu.
Jurek Godawski "komisyjnie" mierzy temperaturę: na szczycie w cieniu panuje -7°C. Na słońcu można opalać się w samym polarze ;D
Na górze spotkamy wielu naszych znajomych, m.in. znanego i zaprzyjaźnionego z serwisem bieszczadzkiego fotografa Janusza Grzecha ze swoim psem Szatanem oraz Roberta Bańkosza z UMiG Sanok. Ich też zwabiła wspaniała pogoda i szansa zrobienia przepięknych fotografii.
Po przepysznej herbacie zaserwowanej przez Lutka Pińczuka, zabawie z najmłodszym ratownikiem Bieszczadzkiej Grupy GOPR - czworonożnym młodzianem Cwaniakiem w górskim słońcu postanawiamy przejść na nartach grzbiet Połoniny Wetlińskiej.
Komentarze: (12)